top of page
Szukaj

LONGINES GLOBAL CHAMPIONS TOUR

  • Zdjęcie autora: melatherider
    melatherider
  • 14 lip 2019
  • 3 minut(y) czytania

Cześć !

Ostatnio miałam zaszczyt być na pięciogwiazdkowych zawodach, a mianowicie na Longines Global Champions Tour Monaco 2019. Przyznam szczerze że są to moje ulubione zawody, impreza niesamowita coś czego po prostu nie można opisać ;D. Ale ja spróbuje wam opowiedzieć jak to wyglądało tym razem ze strony widza.


Pierwsze co mnie urzekło w wyprawie to miasto - państwo w którym organizowane były te zawody. Monaco położone jest w górnej części, sam dojazd tam był trudny. Wąskie drogi, dużo wąskich zakrętów, także podziwiam mieszkańców ( jak oni sobie tam radzą ?! ). Jakoś udało nam się zaparkować, znaleźliśmy się przy Pałacu księcia, stamtąd musieliśmy schodzić mnóstwem schodów w dół w stronę portu aby dojść do celu. Dla fanów spacerów i przyrody to idealne miejsce, widoki przepiękne, zapierające dech w piersiach wyjęte niczym z Hollywoodzkich filmów. Wydaję się super, prawda ? Dodajcie do tego 40 stopni i około 15 min drogi ... Po jakże krajoznawczej wycieczce dotarliśmy na sam dół do Monte Carlo ( dzielnicy Monaco ).

Już przed wejściem na teren zawodów rozciągał się płot z plakatami LGCT i GC, przez siatkę było widać stajnie, myjki, konie i jeźdźców ( taka strona od kuchni ). Na sam teren zawodów można było wejść od tak " z ulicy ", nikt na początku nie sprawdzał biletów. Kasa biletowa / recepcja znajdowała się przy sklepach. Dopiero tam był też słynny łuk z napisem LONGINES GLOBAL CHAMPIONS TOUR MONACO za nim też znajdowały się sklepy, konik Longines i rozprężalnia. Po odbiorze biletów, nastąpiła sesja zdjęciowa :p, takie chwile musiały być wręcz uwiecznione ! Oczywiście już na rozprężalni były konie, które czekały na start w konkursie. Później udałyśmy się z mamą na trybuny i czekałyśmy na rozpoczęcie się konkursu drużynowego / indywidualnego. Zdziwił mnie fakt że nikt do tej pory nie sprawdzał nam biletów. Fajnie, impreza pięciogwiazdkowa, bilety zakupione a tu można było przyjść na "dziko". Jednak wraz z rozpoczęciem się konkursu moje zdziwienie zostało rozwiane, przyszły Panie i " bileciki do kontroli " :D. Także 1/3 osób poszła zmienić miejsca, została wyproszona. Osoby pełniące ochronę na trybunach rozdawały na każdym konkursie kartkę z listą startową konkursów, informacjami itd.


To było bardzo fajne, ponieważ jak dla mnie strona LGCT i znalezienie list startowych graniczyło z cudem (: . Na szczęście organizatorzy wysyłali też emaile z odnośnikiem do list i krótkim podsumowaniem każdego dnia ( zwycięzcy konkursów, itd ), co też jest wielkim plusem +. Miejsca miałyśmy bardzo dobre, za nami znajdował się port, byłyśmy bardzo blisko parkuru więc gdy przeszkody sięgały 155/160 było się wręcz na ich wysokości i można było dotknąć tak były blisko (!). Co dawało idealne warunki do nagrywania i robienia cudownych zdjęć. Nie dość że czuło się wręcz jakby się było na parkurze to atmosfera była niesamowita, szczególnie podczas konkursu drużynowego. Każdy team miał swoją muzykę więc na wjeździe, było głośno i czuło się moc!

Podczas przerwy w równaniu podłoża na parkurze poszłam poszukać sklepu Longinesa i rozejrzeć się. Idąc alejką sklepów mijałam takie marki jak Cavaleria Toscana, Longines, Waldhausen, jeden z biżuterią i parę zwykłych sklepów jeździeckich. Na końcu udało mi się znaleźć Global Champions Shop :D, co było moim głównym punktem na liście sklepów :p. Tam oczywiście nie obyło się bez zakupów, sklep sam w sobie nie miał dużo rzeczy. Koszulki, czapki, bluzy, przerzedzone wzory ale udało się na szczęście coś fajnego wyhaczyć. Do każdego zakupu dokładano torbę Longines, która jest przecudowna.

Ze sklepu zatrzymałam się przy rozprężalni aby pooglądać jak to wygląda z drugiej strony, oraz jak przygotowują się światowej sławy skoczkowie. Wyglądało to naprawdę imponująco, najlepsi z najlepszych. Wszyscy jeżdżący z takim stoickim spokojem, jest z czego brać przykład.

Następnym konkursem było Grand Prix, czyli krem de la krem wieczoru. U większości osób brak kwalifikacji do rozgrywki decydowało tak mało że to naprawdę szkoda. Tak małe szczegóły .. sekundy .. ah naprawdę trudny i wymagający to sport. Rozgrywka była interesująca, jeźdźcy jeździli przepięknie, klasa sama w sobie. Każdy przebijał poprzedniego szybkością, to były wielkie emocje. Te wszystkie ochy i achy :D przy ostatniej przeszkodzie. Niesamowite ..



Po konkursie udało mi się spostrzec Maikela Vander Glutena i Juliena Epaillarda oraz zrobić zdjęcia, co było tak niespodziewaną i szybką akcją, że nadal nie dowierzam.

Zawody takiej rangi jakiej jest cykl Longines Global Champions Tour są niesamowitym wydarzeniem, klasą samą w sobie, wartą obejrzenia. Móc oglądać najlepszych z najlepszych jeźdźców na świecie, ich technikę to naprawdę bardzo motywuje do działania, treningów, startów w zawodach i osiągania najlepszych wyników. Nic nie jest niemożliwe także mam nadzieję ( na pewno :D ) że pojawię się tam jeszcze nie raz i nie jako widz ....





Do następnego posta ! ;*

Mela.

LGCT - LONGINES GLOBAL CHAMPIONS TOUR

GC - GLOBAL CHAMPIONS


 
 
 

Comments


Post: Blog2_Post

Subscribe Form

Thanks for submitting!

  • LinkedIn
  • Instagram

©2019 by Mela_the_rider_. Proudly created with Wix.com

bottom of page