top of page

Konsultacje sportowe - jak to wygląda ?

  • Zdjęcie autora: melatherider
    melatherider
  • 21 lip 2019
  • 4 minut(y) czytania

Cześć !

Ostatnio udało mi się wziąć udział w konsultacjach skokowych z panią Anną Seroką. Uczestniczką Mistrzostw Polski w 2016 roku i Polskiej Ligi Jeździeckiej, zwyciężczynią Eliminacji HPP Młodych Jeźdźców.

Otóż jak w ogóle do tego doszło ? ;p A no bardzo banalnie i po ludzku, przy pomocy mojej trenerki skontaktowałam się z p. Anną i tak oto umówiłam się na 2 dniowe konsultacje.

W piątek zaczęłyśmy treningi od gimnastyki. Rozgrzewka w kłusie, wygięcia, zmiany tempa. Potem praca w galopie i też jak w kłusie, wygięcia, zmiany tempa. Dzięki takiej rozgrzewce mój niesłychanie sztywny Lucky zaczął się trochę rozluźniać i odpuszczać.

Jeździliśmy także cavaletkę na rozgrzewkę z skróconego i mocnego tempa na przemian przez co Lucky już totalnie podstawił zad i był taki ' do góry ' oraz pracował plecami. Czym mnie naprawdę zaskoczył tak piękną sportową postawą, którą przez takie ćwiczenia udało nam się uzyskać. Następnie zaczęliśmy skakać szereg gimnastyczny z linią. Zadanie polegało na tym aby w czasie dojazdu do stacjonaty skrócić konia tak aby na przeszkodzie zapracował plecami ( oddając lepszy i dokładniejszy skok ). Przez to że dystans miałam pokonać na sześć foule a była ciasna odległość na taką ilość, jeszcze bardziej musiałam się wykazać. Za pierwszym razem wyszło za blisko, ale po analizie omówionej z trenerką następny przejazd wyszedł już z pasującą odległością. I wtedy poczułam jak Lucky oddaje skok pracując plecami .. no powiem tak że czuć różnice nawet na małych przeszkodach. Po paru seriach szeregu gimnastycznego + linii dołączyliśmy do tego okser z dwoma drągami przed i po przeszkodzie. Takie ustawienie znowu wymuszało na Lucky'm lepszą pracę w skoku. Tu też parę powtórzeń było aby osiągnąć jak najlepszą prace plecami konia. Kiedy trening już miał dopiec końca, p. Ania zapytała czy chciałabym jeszcze raz powtórzyć ćwiczenie. Oczywiście jak to zwykle ja, odpowiedziałam " tak, jasne ". I wtedy ten skok na okserze wyszedł już tak dobrze, że aż mnie ' wywaliło ' trochę z siodła .. co jest bardzo śmieszne jak na taką wysokość. Na filmiku wygląda to prze komicznie :'). Później kłus i trochę wygięć aby Lucky się rozluźnił na sam koniec i stęp.

II dzień

Pomiędzy konsultacjami mieliśmy jeden dzień przerwy, który został wykorzystany na luźną jazdę ( gimnastyka po płaskim aby się rozluźnił ). W niedzielę zastał nas deszcz, co przekreśliło już moje marzenia o skokach ( przynajmniej tak myślałam ). Zaczęliśmy jazdę na hali od wygięć w stępie i kłusie. Na ścianach i po kole przy którym dostałam taki ogrom wiedzy na temat schodzenia konia w dół i podstawienia, że na te wszystkie informacje odpowiadałam ,, mm.. tak można, naprawdę ? ". Wiele trenerów miałam jak i koni podczas zdobywania wiedzy na temat trzymania ręki, że można się było pogubić w tym wszystkim. A ja szczerze przyznam w obawie przed zrobieniem krzywdy, po prostu nie kombinowałam z zbieraniem konia czy coś. Bo kiedyś nikt do końca nie chciał mi tego wytłumaczyć. Dopiero nie dawno zaczęłam na nowo odkrywać tą ścieżkę i dzięki wytłumaczeniu mi przez p. Anie jak można pracować ręką ( nadgarstek, palce - to może się ruszać ) zaczęłam śmielej wymagać od Lucky'ego więcej zaangażowani i schodzenia w dół. I w sumie nawet nam to fajnie wychodziło przy wygięciach.

Kiedy nagle stanął się cud (!) i przestało padać udaliśmy się na plac :D na skoki. W trakcie ustawiania parkuru, rozgrzewałam się w galopie ( wygięcie, dodania ). Potem parę przejazdów przez cavaletkę też z mianami tempa. ( tak jak w filmiku po niżej )

Na początek była linia składająca się z oksera i stacjonaty. I w odróżnieniu od piątku tu odległość była już ustawiona na sześć foule, jednakże z racji że najpierw był okser dystans skłaniał mnie do lekkiego przytrzymania do stacjonaty. Przejazd poszedł nam bez problemu z fantastycznie oddanym skokiem na stacjonacie Lucky'ego. Później do linii dodaliśmy szereg na dwie foule ze " straszakami ". Także znowu moja bojowość i odwaga Lucky'ego pozwoliły na pokonanie tej kombinacji. Po skoczeniu wszystkiego, dodaliśmy oddzielne na jazdy na okser i stacjonate przez co powstał już pełny parkur,który zakończyliśmy na wysokości 110/120 cm. Chyba pierwszy taki wymiarowo nasz parkur z czego jestem bardzo zadowolona. Wykonany bardzo dobrze jak to powiedziała p. Ania Seroka :D. Szczególnie linia stacjonata - okser którą skoczyliśmy na koniec. Jestem na prawdę zdziwiona że z taka łatwością można skakać 120 cm i to z takiego wolnego, podstawionego galopu. Widać i czuć było róźnicę w skokach oddawanych przez Lucky'ego.

Podsumowując dwa pełne wrażeń i ogromu zdobytej wiedzy dni. Jestem pewna że takie konsultacje dużo dają, świeżego spojrzenia, a także motywacji. Nasłuchałam się tyle komplementów na temat Lucky'ego, że naprawdę poszerzyło mi to horyzonty, i tak jak to od zawsze powtarzam z każdym takim doświadczeniem przekonuje się że nie ma rzeczy niemożliwych. Podczas tych ćwiczeń oraz faktu że dostaję rady od zawodniczki jeżdżącej na tak wysokim poziomie, spowodowało że poczułam się tak jak sportowiec a nie amator. Przeskakując tą magiczną barierę, którą myślałam że przeskoczę gdy będę starsza. Także konsultacje zaliczam do naprawdę udanych, na pewno całą dostarczoną wiedzę wezmę do siebie i wykorzystam na następnych treningach. A treningi z p. Anią serdecznie polecam i na pewno jeszcze się skuszę na parę takich konsultacji !

ree
 
 
 

Comments


Post: Blog2_Post

Subscribe Form

Thanks for submitting!

  • LinkedIn
  • Instagram

©2019 by Mela_the_rider_. Proudly created with Wix.com

bottom of page